czwartek, 6 lutego 2014

Trochę staroci i historii

Dziś postanowiłam zrobić wpis ogólny z całej mojej historii tworzenia. Jako, że mam naprawdę dużo prac (ponad 200 jak nie lepiej). Wybrałam około 40 zdj na dzisiejszy wpis, w którym pokrótce opiszę każdą pracę z kolei.


Na pierwszym zdjęciu mix frywolitek bransoletek a także innych drobiazgów. A w tle plany modelarskie mojego chłopaka. 


 Mój pierwszy haft, kiedy zaczęłam się zajmować haftem na poważnie. Kiedyś w podstawówce w 5 bodajże klasie robiliśmy hafty, to robiłam jakieś tam krzyżyki ale bez specjalnych wzorów. To robiłam rok temu, stoi w ramce w sypialni rodziców. Wzór znalazłam na friendship bracelets. Ogólnie rzecz biorąc byłam niezadowolona, bo chciałam wyhaftować Jezusa w koronie cierniowej, ale okazało się, że na kanwie nie ma wystarczająco dużo miejsca. Więc zrobiłam ten drobiazg.


Później przyszedł czas na haft sowy Nightwish, która już jest na blogu, dlatego jej tu nie zamieszczam. Następnie mamy rodzinkę, którą wyhaftowałam dla mojego kuzyna, któremu na świat przyszła córka Ola. Czas pracy trochę trwał, robiłam ten haft podczas okienek na uczelni, pamiętam każdy się interesował "co to będzie??" Wzór podobnie jak hello kitty z friendship bracelets. Ubiegłoroczna praca :)


Teraz czas na bransoletki z muliny, których nauczyłam się w gimnazjum, dzięki ingerencji Sandry, z bloga greenfrog, która mnie nimi zainteresowała. Na początku zrobiła dla mnie 3 proste bransoletki, które swoim urokiem zachęciły mnie do nauczenia się ich. Zaczynało się od najprostszych wzorów tzn. ukośnych pasków przez jodełkę, do bardziej skomplikowanych wymagających 4 supłów, a także nauki wzorów alfa jak również "normal patterns". Bransoletki niżej wykonane na zamówienie koleżanki :) Oczywiście są wykonane m.in. techniką zmiany nitki.


 Kolejne bransoletki też na zamówienie koleżanki. Ona i jej Łukasz niedawno się zaręczyli.:)


A teraz moja najbardziej mega praca. Herb Hogwartu, który robiłam ponad rok temu na prezent na Boże Narodzenie dla mojej kuzynki Patrycji. Było dużo dziubania. Wzór z frienship bracelet. Na agrafce o długości 10 cm, praca niewielka, bo wykorzystałam do jej zrobienia nici z kordonka. Jednak chyba z niej jestem najbardziej dumna, do tego stopnia, że zrobiłam filmik jak powstaje rząd po rzędzie, który znajdziecie też na YT :) Również zaskakuje oglądających i cieszy kuzynkę :)


Żeby nie było, że wykorzystuję gotowe wzory wstawiam breloczki, które projektowałam w programie haft krzyżykowy, a potem je poprawiałam w innym programie. Prezent dla znajomych taty, którzy mają dwa auta subaru czarne i białe, breloczki black&white. Później na zamówienie pana Daniela zrobiłam pomarańczowo czarny dla jego znajomego.
  


Kiedy przyszła do mnie moja pierwsza igła frywolitkowa od razu musiałam to wykorzystać no i jako pierwsze stworzyłam bez żadnego wzoru tylko na wyczucie: 


 Potem uczyłam się czytać wzory, z jednego z nich zrobiłam drobną sówkę, chociaż jest ona niedopracowana.


 Potem zaczęłam "trzaskać" kolczyki na prawo i lewo i sprzedawać :)


Jedna z wybitniejszych prac to frywolitkowa tęczowa bransoletka w kwiatki, w prezencie dla wspomnianej Sandry :)


Wachlarzyki na początku też nie były łatwe do zrobienia, ale dałam radę :)


Mix moich 18tkowych zaproszeń, które były udekorowane z każdej strony. Zrobiłam ich lekko ponad 10. Na przodzie był napis "Zaproszenie" i kwiatek z quillingu. Wewnątrz treść zaproszenia i trójwymiarowa 18, którą sama zaprojektowałam, a na tyle róża którą dziabałam czarną farbą i nie była gładka, tylko wypukła. A robiłam ją od szablonu.  


Dekoupage'owe ramki. Najbardziej podobają mi się te w bratki. Jedna z tych ramek należy teraz do mamy, pozostałe dwie są moje. Średnio przepadam za dekoupage'm, nie wiem do końca dlaczego, ale raczej słabo mnie to kręci. Chyba z faktu, że lubię zaplatać...


 Kolczyki z koralików, których nauczyłam się z jednej instrukcji na necie. Wykonane jako prezent choinkowy dla przyjaciółki Sandry dość spory czas temu. I znów mogę poruszyć temat regularności koralików, która sprawia, że praca jest symetryczna. Nie znoszę tych nieregularnych... -,-


 Kiedyś, gdzieś... Uczyłam się róż z YT, jak widać udało mi się je ładnie zebrać w bukiet :)


 Pozostając przy temacie róż, róże wykonane z materiału (sama zwijałam!), u mojej cioci w pokoju. Wg mnie wyglądają jak prawdziwe xD Jeszcze je dodatkowo prysnęłyśmy perfumami, żeby pachniały :>


 Jedna z kusudam, którą wykonałam, też znajduje się u cioci.


 Tu również znajduje się kusudama z poprzedniego zdjęcia. W gruncie rzeczy kul było 6, ale jednej się wstydziłam pokazać, bo wyszła brzydka, dlatego jest poza zdjęciem. A więc czego człowiek nie robi, żeby nie uczyć się do matury. Zdjęcie z przed roku. Składać elementy nauczyła mnie mojej mamy przyjaciółka, z którą chodziły do liceum, pani Agnieszka.


 Półka w pokoju mojej babci (taty mamy ) z Kołobrzegu, w dużej mierze poświęcona podarunkom ode mnie. ;D Jak miło, co? Niedługo dołączą do niej serwetki robione przeze mnie :) Dwie kule z poprzedniego zdjęcia, książka z życzeniami na imieniny zrobiona przed laty a także decoupage'owa ramka w kwiatki (babcia kocha kwiatki!).


 AAAA modułowe sowy. Jedna wykonana w parze. Jasna robiona przeze mnie na imieniny dla mamy. Siedziałam nad nią baaaardzo długo. Kiedy skończyłam ją składać po północy, mama "pocieszając" mnie powiedziała następujące słowa "zrobisz mi jeszcze jedną". Człowiek zmęczony po kilku h składania zrezygnowałby xD. Jednak rok później powstała druga - ta ciemniejsza - złożyliśmy ją z chłopakiem dla mamy na dzień matki. :)


 Modułowe tulipany dla cioci Agnieszki i Haliny. Złożenie 115 elementów nie jest wyzwaniem, jednak im drobniejsze tym trudniej się składa.


Nie może zabraknąć też mojego ulubieńca z ponad 1000 modułów. Pomagała mi je składać Patrycja w tempie, ja 3 ona 1 moduł, ale pomoc się liczy. Jednak co się okazuje muszę go poprawić, gdyż iż, kilka modułów wypadło i muszę je zamontować od nowa. Instrukcja z rosyjskiej strony. Wtedy to się namęczyłam licząc moduły na zdjęciu...


 Czas na chwilę słodkości a więc moja pierwsza karpatka, która się rozeszła w 2 h ! :D


 A także tort, który robiłam rok temu, 15 marca w piątek podczas pobytu brata w szkole. Tort dwa dni czekał w lodówce na 17 marca, na jego urodziny. Był mile zaskoczony.


 Teraz czas na trochę świątecznych drobiazgów. Ubiegłoroczna (zrobiona niedawno), bombka dla pani mamy (przyszłej teściowej), ze wstążek, które kupiłam na choinkę, a których mi trochę zostało.


I kokardka, jedna z licznych które zrobiłam na świąteczne drzewko, fotka robiona telefonem, bo aparat został w Rzeszowie :)


 A i moja ubiegłoroczna choinka, gwiazdkę, bombki i łańcuch robiłam sama :) A szydełkowy niebieski dzwonek dostałam od sąsiadki :)


No i żeby trochę Wielkanocy ująć. Jajko z masy solnej, którą robiłyśmy z mamą :> Potem albo malowałam te jajka, a te większe dekoupage'owałam. Świetna sprawa! :D


 Panoramki racławickie na bransoletkach drewnianych. Moja i Sandry. Obie takie same. 1000 razy mniejsze niż oryginał. Jestem dumna z tej pracy, aczkolwiek między pomysłem i realizacją był dość spory odstęp czasu spowodowany brakiem materiałów.


 Quillingowa ramka dla mamy na święta. Tych pasków jest dość sporo. Nieźle musiałam się nazwijać <3 Ale warte efektu.


 I gwiazdy, które nauczyła mnie wyszywać moja kuzynka, Patrycja :)


Kolejne książki z życzeniami, robiłam je dla rodziców kuzyna i jego żony, były podarunkiem w podziękowaniu rodzicom na weselu, robione na zamówienie :) Niestety nie widziałam, kiedy były one wręczane, bo w tym momencie romansowałam w pokoju z chłopakiem przez telefon, który siedział i pilnie się uczył na sesję :*


Zamotek robiony instrukcją z YT. Sandra mnie do nich natchnęła. Robiłam go na uczelni podczas przerwy i kończyłam podczas łaciny, po kryjomu. Czego ja na łacinie jeszcze nie robiłam. U mojej kochanej pani magistry :)


 A na deser moja pierwsza praca szydełkowa. Można się śmiać jak kto woli, ale wtedy jeszcze nie czaiłam tych wszystkich przejść między rzędami, a teraz idzie mi całkiem nieźle. Pozdrawiam początkujących. Ćwiczenie czyni mistrza :)


I tym miłym akcentem dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że nikt przed monitorem nie padł trupem z nudów i jakby przybliżyłam trochę moją historię tworzenia. Obiecuję, że pojawi się jeszcze więcej prac, które wykonałam odcinek czasu temu. :) Bo przecież dlaczego nie ? :)

1 komentarz:

  1. widzę całą panoramę prac wykonanych do tej pory- brawka i zgłaszam się jako para wymiankowa oczywiście. Proponuję kontakt na maila zamornik@wp.pl bo tego na googlach rzadko otwieram- pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję na miłą współpracę!!!

    OdpowiedzUsuń